• Wywiad z Dyrektorem Szkoły - Panem Tomaszem Nabiałkiem

        • Zuzanna Majewska:Zaczniemy od Pan dzieciństwa. O czym marzył Pan, gdy był Pan w naszym wieku?

          Tomasz Nabiałek:O czym? Chciałem zostać kierowcą autobusu. Przystanek autobusowy był przed moim oknem i bardzo mi się podobało, jak kierowcy przejeżdżali.

          Zuzanna Majewska:Przypuszczał Pan, że zostanie dyrektorem szkoły?

          Tomasz Nabiałek:Nie - tego się nigdy nie przypuszcza. Tak się akurat złożyło. Mówiąc szczerze nie przepuszczałem nawet, ze będę nauczycielem. Raczej los tak zrządził.

          Zuzanna Majewska:Pozostając przy sprawach zawodowych – lubi Pan swoją pracę?

          Tomasz Nabiałek: Lubię swoją pracę i jako nauczyciela, i jako dyrektora. Lubię, gdy są widoczne efekty tej pracy, kiedy coś się dzieje, zmienia, na przykład gdy są remonty. Jestem zadowolony, jeśli uda mi się coś załatwić.

          Zuzanna Majewska:Co w Pana pracy jest najbardziej satysfakcjonujące, a co nie należy do przyjemności?

          Tomasz Nabiałek: Najbardziej satysfakcjonujące są sukcesy uczniów, gdy słyszy się w mieście, że w jakichś konkurach Szkoła Podstawowa nr 2 zajęła wysokie miejsca. Ogólnie – jestem  zadowolony, kiedy dzieje się coś pozytywnego. Natomiast do przyjemności nie należą sprawy kłopotliwe, takie jak nieuzasadnione pretensje rodziców, sytuacje konfliktowe, bójki wśród uczniów lub gdy o szkole mówi się w negatywnym znaczeniu.

          Zuzanna Majewska:Czy chciałby Pan coś zmienić w naszej szkole?

          Tomasz Nabiałek: Ja nie tyle, że bym chciał, ale nawet staram się zmieniać. To wszystko jest niestety związane z sytuacją materialną szkoły. Mam jednak dalekie plany i chcę je sukcesywnie realizować. Chciałbym, aby takich tablic jak w pracowni językowej było więcej, a najlepiej w każdej klasie. Obecnie są to jednak drogie rzeczy i szkoły po prostu nie stać, żeby je tak od razu kupić. Taka tablica to koszt rzędu 10 tysięcy złotych.

          Kinga Pieklak:Może Pan nam zdradzić, którą klasę lubi Pan najbardziej?

          Tomasz Nabiałek: Ojej, to trudne pytanie. Każda klasa ma swoje dobre i złe strony. Jeżeli chodzi o klasy, w których uczę, bo trudno powiedzieć mi coś więcej o klasach młodszych, to najwięcej problemów na początku sprawiała obecna klasa 6. Ona była najbardziej ruchliwa, rozgadana, jej liczebność również nieco przeszkadzała. Tę klasę jednak też polubiłem. W każdej klasie są uczniowie, którzy nadają jej ton, troszkę rozrabiają, nie za bardzo są przychylni nauczycielom. Trudno jest mi więc powiedzieć, którą klasę, 4, 5 czy 6 lubię najbardziej.

          Kinga Pieklak:A gdyby Pan mógłby być kimś innym, zmieniłby Pan pracę? Jaki byłby to zawód?

          Tomasz Nabiałek: Hmmm.... Jaki zawód... Nie powiem, że chciałbym być lekarzem, bo nigdy nie chciałem. Ale jeżeli już musiałbym zmienić pracę, byłbym może... inżynierem budownictwa.  Pracowałbym raczej gdzieś w przemyśle, budownictwie. Nie mam zdolności rysunkowych, więc nie mógłbym pracować jako architekt.

          Kinga Pieklak:Chcielibyśmy poznać Pana trochę bliżej. Może opowie nam pan o swoim hobby, muzyce, której Pan słucha, ulubionych filmach, książkach?

          Tomasz Nabiałek: Jak słyszycie radio zawsze towarzyszy mi gdzieś w tle. Lubię polską muzykę rockową, ale nie tę współczesną, ale taką sprzed 20 lat. Jedne z moich ulubionych zespołów to Perfect lub Lady Pank.

          Filmy oglądam wszystkie, ale szczególnie lubię gangsterskie i kryminalne filmy amerykańskie z lat 50 i 60. Z reguły są one czarno-białe.  Lubię też westerny i filmy wojenne. Nie lubię science fiction i horrorów, tak więc nie oglądałem „Gwiezdnych wojen” czy „E.T”.

          Książki – nie bardzo mam czas na ich czytanie, szczególnie teraz w trakcie roku szkolnego, bo czytam pozycje związane z moją pracą. Nawiasem mówiąc niezbyt ciekawe.

          Zuzanna Majewska: To może inaczej – jakie czytał pan książki w dzieciństwie?

          Tomasz Nabiałek: Kiedy chodziłem do szkoły, trzeba było czytać wszystkie lektury. Teraz najczęściej biorę do ręki literaturę faktu, z okresu II wojny światowej. Interesuje mnie historia, jej zagadki, tajemnice. Jeden z autorów, do którego książek sięgam jest Bogusław Wołoszański.

          Nicole Kula: Zbliżają się święta. Pańscy uczniowie chcieliby się dowiedzieć, jak je Pan spędza?

          Tomasz Nabiałek: Chyba tradycyjnie, jak większość z nas. Nie wyjeżdżam na święta. Zostaję w domu, z rodziną, w większym lub mniejszym gronie.

          Zuzanna Majewska: A jaka jest Pana ulubiona potrawa wigilijna?

          Tomasz Nabiałek: Karp, zdecydowanie karp.

          Nicole Kula: Gdy Pana córka była mała przebierał się Pan za Świętego Mikołaja?

          Tomasz Nabiałek: Nie, nie przebierałem się za Świętego Mikołaja. Aczkolwiek prezenty córka dostawała. Wierzyła do jakiegoś czasu, bo dzieci oczywiście dość szybko orientują się o co z tym Mikołajem chodzi.

          Nicole Kula: A choinkę ubiera Pan prawdziwą czy sztuczną?

          Tomasz Nabiałek:Sztuczną, chociaż od kilku lat noszę się z zamiarem zakupienia naturalnej choinki. Kiedy mieszkałem jeszcze z rodzicami zawsze mieliśmy żywą choinkę, co bardzo mi się podobało. Teraz dla wygody mam sztuczną i to na mnie, już od lat, spada obowiązek ubierania jej.  Moja córka nie ma na to czasu, a żona jest zajęta.

          Nicole Kula: Jaki prezent chciałby Pan znaleźć pod choinką?

          Tomasz Nabiałek: Czy ja wiem... Nie mam jakiś specjalnych życzeń. Może powiem, co znajduję pod choinką...? Takie typowe prezenty, jakie dostaje większość Polaków. Jak mężczyzna – to, coś do golenia, jakieś kosmetyki... To są oczywiście drobne prezenty  i chyba takich właśnie drobiazgów, codziennego użytku oczekuję.

          Nicole Kula:  To wszystkie nasze pytania. Dziękujemy za poświęcony nam czas. Życzymy wesołych świąt!

          Tomasz Nabiałek: Ja również dziękuję. Za Waszym pośrednictwem również składam świąteczne życzenia całej szkolnej młodzieży.